Afu budzi się o świecie. Z maleństwem w chuście wychodzi z glinianej chaty i rusza poza osadę nazbierać drewna na opał. Potem grzeje wodę na palenisku i szykuje śniadanie dla całej rodziny. Wioska Mahadougu, w której mieszka, jest położona w regionie Sikasso, na południu Mali. Sikasso to spiżarnia całego kraju. Większość mieszkańców regionu utrzymuje się z rolnictwa. W wiosce Afu uprawia się orzeszki ziemne i maniok. Jest właśnie końcówka pory deszczowej, więc pracy w polu jest mnóstwo. Dobre plony to nie tylko żywność dla całej rodziny, ale też szansa na zarobek.
Po śniadaniu mąż Afu i pozostali członkowie rodziny idą do pracy w polu. Dla Afu to czas na przygotowanie obiadu, który następnie wkłada do dużego kosza i niesie na głowie w miejsce, gdzie pracują jej bliscy.
Jej maleńki synek śpi zazwyczaj wygodnie umieszczony w owiniętej wokół matczynego ciała chuście.
Po drodze do domu młoda mama musi jeszcze nazbierać drewna, gdyż opału musi starczyć na cały wieczór. Afu mówi, że bardzo lubi gotować, ale dopytywana zdradza, że jej ulubionym zajęciem jest taniec – belafon.
Afu wyszła za mąż jako 15-latka. W Mali to niestety norma.
Tu młode dziewczęta wcześnie zostają matkami, a wskaźnik umieralności podczas porodu należy do najwyższych na świecie.
W regionie Sikasso zaledwie 12% porodów odbywa się przy wsparciu personelu medycznego. Afu pierwszego synka urodziła w wieku 17 lat, niestety chłopiec przeżył tylko 8 dni. Drugiej ciąży nie udało jej się donosić.
Teraz Afu ma 21 lat. Uważała na siebie w czasie ciąży i była aż na 4 konsultacjach medycznych. Opowiada, że zaczęła rodzić w środku nocy. Planowała dotrzeć do ośrodka zdrowia, ale w rodzinie są tylko dwa motocykle i niestety obydwa nie były dostępne.
Afu nie miała wyjścia, musiała rodzić w glinianej chacie.
Kiedy poród trwał już wiele godzin, starszy brat męża podał jej tradycyjne lekarstwo na przyspieszenie skurczy. Pomagała też najstarsza i najbardziej doświadczona członkini rodu – babcia męża. Na szczęście, mimo braku bieżącej wody, prądu i jakiejkolwiek pomocy medycznej synek Afu jest zdrowy i rozwija się dobrze. Nie wszystkie dzieci w Mali mają tyle szczęścia.
W Mali, z powodu braku dostępu do opieki medycznej, tysiące dzieci umiera w pierwszych dniach po narodzinach. Tysiące mam traci życie podczas porodu. Pojawia się jednak nadzieja, bo możemy zapobiec takim sytuacjom w przyszłości wyposażając szpitale w Mali w aparaturę i leki oraz zapewniając położnym sprzęt pozwalający na bezpieczne przyjmowanie porodów w domach.