„Czy pomożecie odbudować moją szkołę?”
Stojąc obok bardzo zniszczonego budynku szkoły, w której pracowała ponad 20 lat, 56-letnia Rita Pyakhurel wciąż zastanawia się jak ją odbudować. Cały czas opłakuje śmierć czwórki swoich uczniów. Pozostałe dzieci ciągle pytają, kiedy będą mogły wrócić do klas.
Wioska Gerkhutar leży w dystrykcie Nuwakot, jednym z najbardziej dotkniętych przez trzęsienie ziemi. W Nuwakot ponad 30 000 domów zostało kompletnie zniszczonych, do tej pory potwierdzono śmierć 950 osób, a 1 300 jest rannych. Dodatkowo aż 140 700 domów jest uszkodzonych.
Gerkhutar było kiedyś pięknym miejscem, teraz to sterty gruzu z zawalonych domostw. Pośród nich dzieci szukają swoich ulubionych zabawek, zeszytów, pamiątek.
Bardzo tęsknię za szkołąmówi 12-letnia Samikshya Chalise siedząc z młodszym bratem Sanjog na gruzach swojej klasy. Sanjog tak bardzo chciałby wrócić do szkoły, że każdego dnia prosi siostrę żeby przyszli w miejsce, gdzie stał budynek. Straciliśmy zarówno dom, jak i szkołęmówi ośmiolatek.
Niecałe dwa kilometry dalej zniszczenia są jeszcze większe. Krajobraz szokuje.
To była moja klasa- mówi 10-letnia Melina Pyakhuerel, siedząc na zawalisku. Najbardziej brakuje jej podręczników i zeszytów ćwiczeń, wszystko zostało pod gruzami. Jedyne, co ocalało to ołówek. Czy pomożecie odbudować moją szkołę?– pyta dziewczynka, która mieszka teraz w skromnym namiocie. Cała jej 10-osobowa rodzina spędza dni siedząc pod drzewami w ogromnym upale. Nocami nie śpią z obawy przed lampartami mieszkającymi w pobliskim lesie. Często wybuchają w nim pożary, bo lokalna społeczność stara się odstraszyć zwierzęta ogniem. Niestety to tylko pogarsza sytuację. Dzieci nie zdają sobie sprawy z zagrożenia, nie boją się ani drapieżników, ani powtórnych wstrząsów.
Odważny ośmiolatek Shanti Pyakhurel mówi Nasi rodzice często się boją, ale my nie boimy się niczego.I to właśnie martwi rodziców. Lampart pojawił się nawet w czasie odwiedzin w wiosce i od razu zaczęła go gonić grupa dzieci, alarmując rodziców. W tej małej społeczności żyje ponad 300 dzieci. „Kiedy nie gonimy lampartów bawimy się z kurczakami”,mówi 8-letnia Monica Chalise, która chce w przyszłości zostać nauczycielką.
Mimo trudnego położenia, braku dachu nad głową i ograniczonych zapasów żywności rodzice starają się ochronić dzieci przed stresem i niebezpieczeństwem.
Staramy się opowiadać bajki, żeby powstrzymać dzieci przed ganianiem wokół,mówi 30-letni ojciec Ram Payakhurel. Mężczyzna martwi się, że brak szkoły zaburza rytm dnia dzieci. Większość z nich uwielbiała do niej chodzić i teraz zarzucają rodziców pytaniami, kiedy będą mogli powrócić do klas.
Wymyślamy nowe zabawy, ale nasze dzieci coraz częściej są niespokojne i znajdują własne sposoby spędzania czasu,mówi 18-letnia Radhika. Niestety brakuje materiałów edukacyjnych i nie ma nauczycieli, którzy poprowadziliby zajęcia, nawet w tymczasowych warunkach.
Tęsknię za pracą domową i za moimi nauczycielami,mówi 13-letnia Shanti, która wraz z czwórką przyjaciół prawie zginęła podczas trzęsienia ziemi. Odrabiali wspólnie lekcje, kiedy nastąpił wstrząs. Na szczęści zdążyli schować się pod łóżkiem. Po pierwszym wstrząsie uciekli z budynku, który chwilę później się zawalił.
Shanti boi się, że odbudowa szkoły zajmie dużo czasu. Byłaby szczęśliwa nawet gdyby lekcje odbywały się na świeżym powietrzu. Niestety w wiosce nie ma już nauczyciela.
Autor Naresh Newar