Abdullah pociera latającą zabawkę swoimi dłońmi, tak jakby chciał się rozgrzać, i wydaje zduszony okrzyk zachwytu, gdy kolorowe śmigło wystrzeliwuje w powietrze. Poniesiona przez wiatr ważka wzbija się coraz wyżej i wyżej, aż w końcu spada i rozbija się na betonie. Skrzydła i korpus rozłączają się pod wpływem uderzenia w ziemię. Pięcioletni chłopiec zbiera kawałki i zaczyna wszystko od początku.
Jest listopad; rześki i pochmurny poranek w Hasiyah. To ten czas w roku, kiedy ranki są coraz chłodniejsze. W przełęczy Homs – naturalnym korytarzu górskim pomiędzy Syrią i Libanem – kumulują się porywiste wiatry, które potem kierują się bezpośrednio na miasto.
Jest bardzo zimno. Jak wczoraj byłem w szkole, było strasznie zimno mówi, mówi Abdullah.
W siedemnastym wieku angielski podróżnik David Pockcocke opisał Hasiyah jako „nieszczęsne miejsce”. Nadchodząca zima przyniesie w tej przemysłowej strefie temperatury poniżej zera i śnieg do kolan.
Dziś nie czuje się nadciągającej niedoli. Brat bliźniak Abdullaha Elias też bawi się plastikową ważką w jasnych kolorach. Chłopcy konkurują ze sobą, sprawdzają, który sprawi, że jego ważka poleci wyżej i być może uderzy w ziemię mocniej. Trwa to do momentu, jak jedno ze śmigieł roztrzaskuje się na żwirze. Bliźniacy są identyczni, noszą nawet takie same bluzy dresowe z kapturami i polarowymi podszewkami. Jeśli chodzi o wiek różni ich tylko minuta, ciągle kłócą się, kto jest starszy.
Adbullah ma jedno życzenie na zimowe miesiące – chciałby mieć ciepłą zimową kurtkę. Jego brat już taką ma. Jedna kurtka, dwóch chłopców.
Rodzina chłopców mieszka w jednym z nieukończonych przemysłowych budynków zalegających w mieście. Dom jest od tyłu zabarykadowany wielką bramą ze stali. Jest pokryta rdzą i zbyt ciężka dla chłopca do otwarcia. Adbullah ocenia swoje możliwości i w końcu prześlizguje się pomiędzy sztachetami.
Hasiyah potocznie nazywa się „Przemysłowym Miastem”. W starożytności służyło jako stacja wojskowa, w czasach imperium osmańskiego stało się ufortyfikowanym garnizonem. W 2001 roku rząd syryjski rozpoczął na tym terenie budowę nowego miasta. Celem było stworzenie katalizatora wielkiego przemysłu, jednak do dziś wiele budynków pozostało nieukończonych, stoją zbudowane tylko w połowie.
Od siedmiu lat, czyli od wybuchu konfliktu, mury miejskie są schronieniem dla przesiedlonych rodzin.
Abdullah i Elias przybyli tu wraz z całą rodziną z Damaszku rok temu. Chłopcy są zbyt mali, aby dokładnie określić kiedy. W mieście jest obecnie 1900 rodzin (w tym 4400 dzieci), które uciekły z terenów objętych konfliktem takich jak Homs, Raqqa czy Aleppo. Szacuje się, że na terenie całej Syrii jest ponad sześć milionów ludzi przesiedlonych z powodu konfliktu. Niemal 70% całej populacji żyje w skrajnym ubóstwie.
Możesz pomóc dzieciom w Syrii przetrwać zimę wspierając działania UNICEF i przekazując darowiznę na stronie unicef.pl/syria.