Najmłodsze dziecko Shereen ma na imię Ayenda, co, jak mówi mama, oznacza przyszłość. Kobieta bardzo boi się o los 7-miesięcznej córeczki, która cierpi z powodu biegunki. Dwukrotnie odwiedzały już lekarza, ale do tej pory stan zdrowia Ayendy nie poprawił się.
25-letnia Shereen i jej dwie córki były jednymi z pierwszych uchodźców, którzy przekroczyli syryjsko-iracką granicę po jej ponownym otwarciu w sierpniu. Ich domem stał się mały, ciasny namiot w obozie dla uchodźców w Kawergosk. Dywan, oraz zapewniający odrobinę przewiewu wiatrak, to jedyne wyposażenie miejsca, w którym przyszło im zamieszkać.
Jestem wdzięczna za pomoc, jaką otrzymuję w obozie, ale czuję się tu bardzo obco, mówi Shereen. Chciałabym, abyśmy jak najszybciej mogły wrócić z dziewczynkami do domu w Syrii, dodaje.
Z powodu trwającego trzeci rok konfliktu, rodzinie Shereen zaczęło brakować pożywienia. Kiedy granica z Irakiem została ponownie otwarta, postanowili czym prędzej uciekać na południe. Tak, jak tysiące innych rodzin, Shereen przebyła z córkami długą drogę do obozu. Szły pieszo, zabierając ze sobą tylko to, co były w stanie unieść. Jej siostra Mizgen, wraz z mężem i czwórką dzieci, towarzyszyli im w tej drodze.
Od momentu ponownego otwarcia syryjsko-irackiej granicy w sierpniu tego roku, już 60 tys. rodzin przybyło do Iraku w poszukiwaniu schronienia. Sytuacja w Syrii jest wciąż dramatyczna.
Kawergosk jest jednym z kilku obozów w Iraku, które zostały założone, aby przyjąć uciekających z Syrii uchodźców. To tymczasowe rozwiązanie, gdzie schronienie może znaleźć zaledwie 17 tys. rodzin. Potrzeby są o wiele większe.
UNICEF, współpracując z partnerami, zapewnia w obozie 500 tys. litrów pitnej wody dziennie oraz wspiera działalność tymczasowego ośrodka zdrowia. Otwarty w zeszłym tygodniu, od razu wypełnił się młodymi pacjentami, takimi jak Ayenda.
Otoczone rodziną, Shereen i jej córeczki starają się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Dla mnie najważniejszą rzeczą w życiu jest zapewnienie moim dzieciom prawdziwego domu, mówi kobieta. Mimo przeciwności losu cieszy się, że są teraz z dala od konfliktu i wszechobecnej w Syrii przemocy. Ale pytana o przyszłość, wskazuje dwie rzeczy – pragnie pokoju i jak najszybszego powrotu do domu.
Chcę tego wszystkiego dla moich dzieci, nie dla siebie, dodaje.