Jak długa droga dzieli nas od najbliższej przychodni lub szpitala? Jaki dystans musielibyśmy pokonać, gdyby potrzebna była pilna pomoc? W jaki sposób mielibyśmy tam dotrzeć? To oczywiste, że w takiej sytuacji wezwalibyśmy karetkę. Można narzekać na polską służbę zdrowia. Z pewnością są obszary, które należałoby usprawnić. Ale czy zdarza się, że matka na podróż do szpitala z chorym dzieckiem przeznacza dwa dni? I idzie pieszo, bo nie ma innej możliwości? Czy zdarza się, że niesie chore dziecko przez wiele godzin, a po drodze czeka ją przeprawa przez wezbraną rzekę?
Dla matek z Manowo w Sierra Leone to nie scenariusz filmu lub gry komputerowej. To codzienność. W Manowo nie ma szpitala, ani nawet punktu medycznego. Najbliższe takie miejsce położone jest za rzeką, do której trzeba najpierw dotrzeć pieszo.
Byliśmy u tych matek we wrześniu, krótko po zakończeniu pory deszczowej. W tym roku wezbrane wody rzeki porwały 6 osób. Matki w połogu i chore dzieci. Tragiczne żniwo, największe od lat.
Jak w takiej sytuacji sprawić, aby szczepionki ratujące życie i zdrowie dzieci dotarły do potrzebujących? Przywieźć je do Manowo! Z takim właśnie transportem szczepionek przeciwko polio, odrze, tężcowi i błonicy przyjechaliśmy do wioski w piątkowe popołudnie. W Manowo szczepienia zwykle odbywają się w piątek. Wówczas z całej okolicy schodzą się matki z malutkimi dziećmi oraz kobiety w ciąży. Każda czeka na swoją kolej. Śmieją się, żartują. Maluchy utulone w chustach czeka może nie najprzyjemniejsze, ale jedno z najważniejszych wydarzeń w ich krótkim do tej pory życiu. Szczepienie.
Dla nas to sprawa oczywista, zapomnieliśmy już na co i kiedy byliśmy szczepieni. Dla tych maluchów to przepustka do życia. W Sierra Leone co piąte dziecko umiera przed ukończeniem 5. roku życia. Zabijają je choroby, którym umiemy zapobiegać. To aż 20% dzieci! Czy możemy to zaakceptować? Czy umiemy i możemy pomóc? Tak! W Manowo widzieliśmy maluszki, które otrzymywały szczepionkę przeciwko polio ufundowaną przez Darczyńców z Polski. Fundusze zebrane podczas akcji w 2011 roku pozwoliły na przekazanie dzieciom w Sierra Leone ponad 250 tysięcy szczepionek przeciwko tej groźnej chorobie. Praca UNICEF na miejscu polega na ich zakupie (jesteśmy jedyną organizacją, która zapewnia szczepienia przeciwko polio, odrze, gruźlicy i tężcowi), ich bezpiecznym transporcie i zapewnieniu utylizacji odpadów poszczepionkowych. Prowadzimy również akcje informacyjne dla rodziców, aby uświadomić im, jak ważne dla zdrowia ich dzieci są szczepienia.
Do Manowo szczepionki już docierają, ale jakie cele są przed nami? Dotarcie do innych trudno dostępnych miejsc, do każdego dziecka, które czeka na szczepionkę. Żadnego dziecka nie pozostawimy bez pomocy. To mieszkające najdalej, jest tym najważniejszym.