12-letni Ahmad mieszka w obozie dla syryjskich uchodźców w Jordanii. Jest jednym z tysiąca dzieci, które przybyły do obozu Za’atari bez opieki.
Dzielnego chłopca spotykamy we wspieranym przez UNICEF ośrodku dla dzieci, które dotarły do Jordanii samotnie. Ahmad uśmiecha się na nasz widok, przecierając spuchnięte oczy. Mówi, że bolą go od zawsze, z powodu pracy, jaką wcześniej wykonywał. Nie chce jednak powiedzieć, co to było.
Dostałem właśnie lekarstwa. Czuję się już o wiele lepiej, mówi Ahmad.
Kilka dni temu pracownicy UNICEF zauważyli samotnie spacerującego po obozie Za’atari chłopca. Pytał mieszkańców, gdzie może znaleźć prowadzone przez UNICEF miejsce przyjazne dzieciom, w którym najmłodsi otrzymują opiekę psychologiczną, mogą się uczyć i bawić. Od otwarcia obozu w czerwcu 2012 roku, trafiło do niego ponad 1000 dzieci przebywających w Jordanii bez opieki. Pracownicy zaprowadzili Ahmada do placówki i tam usłyszeli jego historię.
Chłopiec pochodzi z Dary, miasta w południowej Syrii. Edukację zakończył na przedszkolu, ponieważ musiał pomagać tacie w pracy. W związku z eskalacją wojny domowej w Syrii, rodzice podjęli decyzję, aby zawieźć chłopca do babci, która mieszka w Irbid w Jordanii.
Rodzice zawieźli mnie do babci, bo nasz dom był ciągle bombardowany, mówi Ahmad.
Rodzice chłopca zostali w Syrii. Nie wiadomo, dlaczego Ahmad uciekł od babci. Nie wiadomo, jak pokonał 70 km z Irbid do obozu Za’atari. Chłopiec na razie nie chce o tym rozmawiać.
Moja mama i tata są dla mnie najważniejsi. Bardzo za nimi tęsknię, dodaje.
Obecnie Ahmad jest pod opieką pracowników socjalnych. Regularnie odwiedza prowadzone przez UNICEF miejsce przyjazne dzieciom i właśnie rozpoczął naukę w szkole.
Lubię pływać i grać w piłkę. Bardzo się cieszę z powrotu do szkoły, bo wiem, że to dla mnie szansa na lepszą przyszłość. Chcę zostać nauczycielem albo inżynierem, mówi.
Jest wiele powodów, dla których dzieci uciekają z Syrii na własną rękę. Niektóre boją się poboru do wojska lub aresztowań. Inne chcą uciec od wszechobecnej przemocy, zostały rozdzielone z rodzinami lub ich krewni zginęli.
Do obozu przybywają nawet dziewięciolatki, mówi Dominique Hyde, przedstawiciel UNICEF w Jordanii. One wszystkie widziały okrutne rzeczy i przeżywają traumę związaną z rozstaniem z rodziną. Te dzieci są bardzo podatne na wykorzystanie i musimy zrobić wszystko, aby je ochronić.
UNICEF zapewnia tym dzieciom specjalistyczne wsparcie 24 godziny na dobę. Kluczowym zadaniem jest ustalanie ich prawnych opiekunów i jeśli tylko to możliwe, łączenie rodzin. Dzieci, które z różnych powodów nie mogą wrócić do rodziców, zostają w obozie. Zapewniamy, że te dzieci są chronione i ich samotna podróż kończy się bezpiecznie.
Eskalacja konfliktu w Syrii powoduje, że coraz więcej dzieci, takich jak Ahmad, decyduje się na tą niebezpieczną, samotną podróż. Apelujemy, przekaż darowiznę i pozwól nam otoczyć je opieką. Zrób to teraz – one nie mogą czekać.
DZIĘKUJEMY.