UNICEF Sudan Południowy: dołącz do akcji i uratuj umierające z głodu dziecko!
Konflikt w Sudanie Południowym brutalnie przerwał szczęśliwe dotąd dzieciństwo Nyagonar. Choć ma zaledwie 10 lat, zdążyła już doświadczyć koszmaru wojny. Była świadkiem niewyobrażalnej przemocy i straciła swoich bliskich. Została zupełnie sama. Podczas ucieczki z Malakalu ona i jej mama zgubiły się i już więcej się nie spotkały.
Walki zaczęły się w środku nocy. Obudziłyśmy się przerażone i wybiegłyśmy z domu, aby poszukać schronienia. Kiedy znalazłyśmy się na zewnątrz, zobaczyłyśmy mojego ojca leżącego na ziemi. Mama krzyczała, żebym biegła i schowała się – mówi Nyagonar. W jej drżącym głosie wyczuwa się traumę, jaką przeżyła.
Kiedy po czterech dniach strzały w końcu ucichły, ukrywające się w buszu Nyagonar i jej mama zdecydowały o powrocie do wioski. Fałszywe poczucie bezpieczeństwa trwało jednak tylko kilka godzin. Koszmar powrócił jeszcze tej samej nocy, by na zawsze zmienić ich życie.
Mama obudziła mnie i powiedziała, że musimy uciekać do obozu, gdzie będziemy bezpieczne. Na zewnątrz ludzie krzyczeli, a wiele osób już nie żyło. Nie oglądałam się za siebie. Kiedy dotarłam na miejsce, nie mogłam znaleźć mojej mamy. Nigdy więcej jej potem nie widziałam – wyjaśnia Nyagonar.
Zupełnie sama i przerażona, dzielna dziewczynka dalej poszukiwała swojej mamy w bazie ONZ w Malakalu. Mijały tygodnie bezskutecznych poszukiwań i Nyagonar zaczęła tracić nadzieję. Przez cały ten okres nie mogła spokojnie zasnąć, bojąc się, że kiedy tylko zamknie oczy, na nowo rozpoczną się walki. To właśnie wtedy zdecydowała się dołączyć do grupy ludzi zmierzających do Pagak oddalonego o 290 km.
Szliśmy przez dwa miesiące, mając ze sobą bardzo mało wody i żywności. Nie znałam nikogo i czułam, że jestem zupełnie sama. Wielu umarło po drodze lub nie miało siły dalej iść. Musieliśmy pokonywać łodziami rzeki lub po prostu przepływać na drugi brzeg. Czasami, kiedy mijaliśmy wioski, w których nie trwały walki, mogłam coś zjeść – wspomina Nyagonar mając oczy pełne łez. Te straszne wspomnienia są ciągle żywe. Boję się, że moja mama nie żyje, ale mam nadzieję, że inni ludzie zaopiekują się mną. Nie mam nikogo więcej.
Zanim wybuchł konflikt, Nyagonar uczyła się w czwartej klasie. Marzyła o tym, że zostanie nauczycielką, ale teraz marzy już tylko o tym, aby nastał pokój i mogła znowu zobaczyć swoją mamę.
Ponad 6 milionów dzieci w Sudanie Południowym i Republice Środkowoafrykańskiej potrzebuje natychmiastowej pomocy. Ich życie zmieniło się w pasmo bólu i strachu. Dodatkowo zagrażają im choroby i głód. Musimy zrobić wszystko, aby były zdrowe, mogły normalnie żyć, chodzić do szkoły i zapomnieć o traumie, którą przeżyły. Tworzone przez UNICEF Miejsca Przyjazne Dzieciom pozwalają im na nowo zająć się nauką i zabawą. W przepełnionych obozach dla uchodźców bardzo łatwo rozprzestrzeniają się choroby zakaźne, dlatego tak ważne są również szczepienia ochronne, zwłaszcza przeciwko odrze i polio. Powszechne niedożywienie osłabia dziecięce organizmy, którym brakuje sił, by walczyć z malarią i innymi chorobami. Pomoc potrzebna jest natychmiast.