Wojna domowa w Syrii trwa już prawie 4 lata. Konflikt ten zniszczył życie milionów dzieci i młodych ludzi. Istnieje poważne ryzyko, że będzie można ich uznać za stracone pokolenie.
UNICEF, UNHCR, Mercy Cops, Save the Children i World Vision International, które wspólnie udzielają pomocy syryjskim uchodźcom, podkreślają, że niekończące się akty przemocy, przesiedlenia, pogorszenie zdrowia oraz brak dostępu do edukacji mają poważny wpływ na psychikę milionów dzieci.
Przez ponad trzy straszne lata, miliony niewinnych dzieci doświadczają dzieciństwa, które nie powinno być niczyim udziałem. Dzieci te nie mogą zaznać kolejnego roku horroru – przemocy i okrucieństwa, które przez trzy długie lata naznaczały ich życie, mówi Dyrektor Generalny UNICEF Anthony Lake.
Organizacje wspólnie apelują o zakończenie walk, więcej środków na pomoc dla dzieci, większe wsparcie w zapewnianiu dostępu do edukacji, a także zwiększoną pomoc dla krajów przyjmujących uchodźców - głownie Libanu, Jordanii, Iraku, Egiptu i Turcji.
Obecnie ponad 1,5 mln syryjskich dzieci mieszka w krajach sąsiadujących jako uchodźcy. W samej Syrii pomocy potrzebuje ponad 5 mln najmłodszych.
Syryjczycy są największą populacją na świecie, którą siłą zmuszono do przesiedleń. Najwięcej przesiedlonych dzieci pochodzi właśnie z Syrii, mówi Antonio Guterres, przedstawiciel ONZ ds. uchodźców. Oni potrzebują i zasługują na ochronę, opiekę medyczną i dostęp do edukacji.
W Syrii zniszczonych zostało ponad 60% ośrodków zdrowia. Co trzecia stacja uzdatniania wody nie funkcjonuje. Ogromnym problemem i zagrożeniem dla przyszłego stabilnego życia w Syrii jest także upadek szkolnictwa. To dzieci będą musiały w przyszłości wziąć odpowiedzialność za rządzenie krajem. Tymczasem co piąta szkoła w Syrii została zniszczona, uszkodzona lub wykorzystana do celów militarnych.
Najbardziej dotkniętą konfliktem grupą jest młodzież - syryjscy chłopcy i dziewczęta pomiędzy 13-tym a 18-tym rokiem życia. Biorąc pod uwagę skalę traumy i stresu, jakiej doświadczają dzieci i młodzież w Syrii, Libanie czy Jordanii, stajemy przed zagrożeniem, że całe pokolenie będzie w przyszłości powielało takie akty przemocy.