W Czadzie co 7 minut jedno dziecko umiera z głodu. Prosimy, pomóż teraz!
Żyzne brzegi rzeki Szari przyciągają wielu mieszkańców Czadu - kraju, którego większa część terytorium to głównie pustynia i półpustynia. Szari to także ważny szlak komunikacyjny i źródło pożywienia (ryby) dla ludności zamieszkującej jej brzegi.
Niestety, kilka tygodni pory deszczowej zamieniło życiodajną rzekę w żywioł, który pochłonął wiele ofiar. Tysiące osób straciły cały dobytek i zmuszone były zamieszkać w tymczasowych obozach.
Jeden z nich położony jest około 20 kilometrów od stolicy kraju, Ndżameny. Toukra to obóz dla około 20 tysięcy ofiar ostatnich powodzi. Na tyle osób został przewidziany, jednakże organizacje humanitarne szacują, że jest ich ponad dwa razy tyle. W bezpośredniej rozmowie potwierdza to Djeguedem Djerando Herve – z organizacji Tchadienne pour le Developpement - na co dzień współpracujący z UNICEF. Wygląd obozu jest przerażający. Całe rodziny gnieżdżą się w niewielkich namiotach zbudowanych z brezentowych płacht. Niektórzy nie mają nawet tego, koczują pod drzewami. Pogrążeni w bólu ludzie mieszkają w bardzo prymitywnych warunkach. Dla wielu rodzin jednym posiłkiem na dzień są 4 niewielkie rybki. Małe dzieci mają pod opieką jeszcze młodsze rodzeństwo. Trwa tu walka o byt i przetrwanie - wszelkimi sposobami. Nocą grasują bandy rabusiów, szerzą się napady, gwałty - ludzie czują się zagrożeni. Opieka i pomoc władz lokalnych staje się iluzoryczna; zdecydowana postawa i doraźne działania organizacji humanitarnych, w tym UNICEF, doprowadzają do powstania wewnętrznej formacji ochrony. Na miejscu jest też szkoła dla dzieci zbudowana przez UNICEF - oprócz nauki będzie to miejsce doraźnej opieki medycznej.
Warunki sanitarne pozostawiają wiele do życzenia. W tej temperaturze (w dzień ponad 40 stopni, w nocy spadek do 10 stopni) nie jest trudno o epidemię. Swoje żniwo zbiera biegunka. Malaria szybko rozprzestrzenia się na terenie obozu położonego blisko rozlewisk rzeki Szari. Poziom niedożywienia jest alarmująco wysoki.
UNICEF szacuje, że w całym kraju woda zalała ponad 250 tysięcy hektarów upraw. W wielu miejscach plonów nie da się uratować. Władza lokalna pozostaje bezradna, co powoduje wzrost napięć społecznych.
Dlatego musimy działać natychmiast. Mieszkańcy Czadu, a w szczególności dzieci, potrzebują wszystkiego - żywności terapeutycznej, lekarstw, szczepionek, dostępu do czystej wody. Choć praca w tych warunkach jest niezmiernie trudna - nie wolno tych ludzi pozostawić bez pomocy.