Samer od półtora roku mieszka w obozie dla uchodźców w północnej Jordanii. W swoich wierszach opisuje, jak wygląda życie uchodźcy. Budzę się rankami i nic się nie dzieje, nic się nie zmienia, nie ma nic do roboty.
Samer miał 17 lat, kiedy przybył do Jordanii z rodzicami, trzema braćmi i siostrą.
Przez toczące się walki, ten pochodzący z Daraa chłopak opuścił rok nauki, ale ostatecznie skończył szkołę i dostał się na Uniwersytet w Damaszku. Miał studiować przedsiębiorczość. Wojna przeszkodziła jego planom. Zamiast na studia Samer wraz z rodziną przeniósł się do Jordanii. Podczas ucieczki zastrzelono 3 osoby, z którymi podróżowali.
Na początku walczono przy użyciu kul, ale kiedy zaczęto używać bomb postanowiliśmy uciekać. Wybuch bomby jest tak trzęsienie ziemi, byliśmy przerażeni, wspomina.
Dla Samera nuda i bezradność jest najgorszą częścią życia w obozie. Odkąd tu przybył opuścił obóz tylko trzy razy. Poza tym zawsze musi być przez kogoś eskortowany. Izolacja zaczyna mieć wpływ na psychikę chłopaka. Może i mam tylko 19 lat, ale mam wrażenie, jakbym miał 100. Jestem człowiekiem, jak wszyscy inni. Nie jesteśmy skałami. Chciałbym, żeby świat zobaczył naszą tragedię, żeby wyciągnął nas z tej sytuacji.
Opuszczając Syrię Samer zabrał ze sobą dwie książki do nauki języka. Zdążył się już nauczyć czytać i pisać po angielsku. Od Darczyńcy, który odwiedził obóz, dostał też gitarę, na której sam nauczył się grać.
Muzyka i poezja pomagają mu radzić sobie z trudną sytuacją, ale mówi: Wolałbym wrócić do Syrii pod ostrzały i bombardowania, niż żyć tutaj bez godności. Wróciłbym, ale wiem że moja mama cały czas by płakała, wiec zostaję.
Samer pozostaje więc w Jordanii, gra na gitarze, pisze wiersze i odlicza dni do pójścia na studia. Marzy mu się Europa.
Mam w oku łzę. Nie chcę żeby spadła ze smutku, ale ze szczęścia. Mówię to sobie kiedy nadzieja przychodzi i odchodzi. Nie będę za tym tęsknił. Fragment z wiersza Samera o życiu w obozie.
***
Każdego roku UNICEF i Unia Europejska wspólnie działają niosąc pomoc dzieciom dotkniętym skutkami katastrof naturalnych lub konfliktów. Możemy jednak robić to tylko, jeżeli głos tych dzieci będzie słyszany. Samer jest jednym z milionów dzieci, które mają do opowiedzenia historię. Do dziś prawie nikt go nie słuchał. Ty możesz to zmienić.