Szpital w Abéché. Jedyny w promieniu kilkuset kilometrów. Wygląda raczej jak połączenie magazynu z więzieniem. Na korytarzach koczują pacjenci i ich rodziny. Każdy oddział ma wewnętrzny dziedziniec, z którego wchodzi się do sal dla pacjentów. Dwa rzędy metalowych łóżek, materace, czasem moskitiera. To całe wyposażenie.
W Czadzie co 7 minut jedno dziecko umiera z głodu. Pomóż teraz!
Do tego szpitala trafiają najciężej chore dzieci z całego regionu. Żeby tu dotrzeć wiele matek musi pokonać długą drogę na osiołku - popularnym środku transportu we wschodnim Czadzie. Decyzja o zabraniu dziecka do szpitala jest często podejmowana za późno. Zapracowana mama nie dostrzega pogarszającego się stanu zdrowia malucha. Nie wie, jak rozpoznać poszczególne stadia niedożywienia, a jeśli już zauważy niepokojące objawy, to zdarza się, że najpierw szuka pomocy u lokalnego znachora. W tym czasie osłabiony organizm dziecka atakują inne choroby. Dlatego na oddział dziecięcy, który odwiedziliśmy, trafiają dzieci cierpiące z powodu ostrego ciężkiego niedożywienia z komplikacjami medycznymi - chorujące dodatkowo na malarię, biegunkę, infekcje górnych dróg oddechowych.
W ciemnych salach, na metalowych pryczach dzieci leżą w ramionach matek. Tutaj za opiekę i wyżywienie pacjenta odpowiada rodzina. W przypadku maluchów to zawsze matka.
Rozmawiamy z niektórymi kobietami. Są bardzo młode, wiele z nich nie ukończyło jeszcze 20 lat, a już mają kilkoro dzieci. Wszystkie chcą jak najszybciej wrócić do domu. Niepokoją się zarówno o chore dziecko, jak i te pozostawione w domu, często bez opieki.
Zaskakuje nas, że matka, której dziecko jest w najcięższym stanie, mieszka w Abéché. Nie musiała pokonywać długiej drogi, by znaleźć ratunek. A mimo to jej synek był w stanie krytycznym. Na szczęście maluch jest już pod opieką lekarza, wyzdrowieje. Ale ten przypadek pokazuje, jak ważna jest edukacja. Nie wystarczy samo dostarczenie żywności terapeutycznej, trzeba też uświadamiać rodziców w jaki sposób dbać o rozwój dziecka i jakie są pierwsze objawy niedożywienia, gdzie można szukać pomocy. Dlatego UNICEF, oprócz zapewnienia ratującej życie pomocy, saszetek PlumpyNut i mleka terapeutycznego F100 i F75, dzięki wsparciu Darczyńców szkoli także pracowników medycznych, wolontariuszy i przede wszystkim matki. Takie działania będą miały wpływ na długotrwałą poprawę sytuacji dzieci w Czadzie.
Z Czadu – Zofia Dulska