Ponad 80 tysięcy mieszkańców Burundi szuka obecnie schronienia w Tanzanii w związku z zamieszkami w ich ojczyźnie. Połowa z nich to dzieci. 952 spośród tych dzieci nie jest pod opieką dorosłych – rodziców lub opiekuna – a 1732 z nich zostało rozdzielonych z bliskimi. Klasyfikujemy je jako „bez opiekuna” lub jako „rozdzielone”, aby rozróżnić okoliczności, w jakich znalazły się w Tanzanii. Niemal 4% z nich nie ukończyło jeszcze piątego roku życia.
Zapewnienie opieki tak dużej grupie dzieci jest wielkim wyzwaniem. Niezwykle trudno jest ocenić, które z nich wymagają pomocy najpilniej – biorąc pod uwagę traumę, jakiej doznały, ich strach i poczucie zagubienia, wszystkie potrzebują opieki. Dlatego tak ważne jest szybkie rozpoznawanie i rejestrowanie dzieci. Równie ważne jest zdobywanie i zachowanie tych danych, zanim przepadną.
Życie w obozie dla uchodźców jest bardzo trudne – zwłaszcza w sytuacji kryzysowej, kiedy trzeba zapewnić schronienie ogromnej liczbie osób. W obliczu przeludnienia i poczucia zagubienia, dzieci mogą zachorować lub paść ofiarą nadużyć – mogą być wykorzystywane emocjonalnie, fizycznie lub seksualnie.
Od trzech lat pracuję jako specjalistka ds. ochrony dzieci w UNICEF. Do moich obowiązków należy zapewnienie dzieciom szybkiego dostępu do właściwego rodzaju pomocy. Jednym ze sposobów jest oddanie tych dzieci pod opiekę zastępczą.
Opiekunów zastępczych szukamy wśród lokalnej społeczności. Każdy chętny przechodzi odpowiednie szkolenie. Uczymy ich roli rodzica i pomagamy zrozumieć, kim powinien być opiekun zastępczy. Z kolei dzieciom tłumaczymy, na czym taka opieka polega, tak aby czuły się na nią odpowiednio przygotowane. Dbamy o ich dobre samopoczucie i bezpieczeństwo, jednocześnie przysposabiając ich do nowych okoliczności.
Opieka zastępcza może być wyjątkowo dużym wyzwaniem w przypadku nastolatków. Wielu z nich, w wieku 16 czy 17 lat, nie chce trafić do opiekunów zastępczych, a jednocześnie nie potrafi żyć samodzielnie, co może powodować wiele trudności. Niektóre z nastolatków same pełnią rolę głowy rodziny i opiekuna dla młodszego rodzeństwa. W takiej sytuacji służymy im poradą, aby zrozumieli, jak ważna jest dla nich oferowana przez nas pomoc. Szkolimy więc nie tylko opiekunów zastępczych, ale i młodych ludzi, którzy opiekują się młodszymi dziećmi pod nieobecność rodziców.
W naszej pracy wspierają nas pracownicy pomocy społecznej, wyszkoleni odpowiednio do pracy z dziećmi. Potrafią oni nawiązać z dziećmi relację pełną zaufania, dzięki czemu mogą przekazać nam ważne informacje na temat pochodzenia każdego dziecka oraz skierować dziecko do odpowiedniej instytucji. Współpracują z nami wszystkie możliwe organizacje humanitarne, więc – dla przykładu – dziecko narażone na dyskryminację na tle płciowym trafia do IRC (International Rescue Committee), a dziecko z problemem zdrowotnym – do placówki służby zdrowia.
Cały proces zajmuje nam dużo czasu, bo jest zbyt delikatny, by odbył się w pośpiechu – mamy w końcu do czynienia z dziećmi, które przeszły traumę i są teraz niezwykle wrażliwe. W pierwszym miesiącu naszej pracy aż 1956 dzieci zostało rozdzielonych z bliskimi lub pozostawało bez opieki, z czego pomóc udało się jedynie 34% z nich.
Nasz system wsparcia działa bardzo sprawnie, ale każde dziecko jest inne. Ich jedyna wspólna cecha to tragedia, jaką przeszły – wszystkie wymagają więc indywidualnego podejścia. To dlatego kluczowa jest współpraca. Najważniejsze, to stworzyć sieć wzajemnej pomocy, tak, aby opiekę nad poszczególnymi dziećmi powierzyć odpowiednim osobom i zapewnić każdemu z nich indywidualne podejście. A wszystko po to, aby nie pozwolić najbardziej potrzebującym dzieciom paść ofiarą tych trudnych okoliczności.
Evans Mori pracuje w Tanzanii jako Specjalistka ds. ochrony dzieci UNICEF.